Z lotniska jedziemy klimatyzowanym busikiem do stolicy na dworzec kolejowy Colombo Fort.
Po mojej przygodzie wizowej wszyscy myśleliśmy że nie zdążymy na pociąg. Na miejscu okazuje się, ze mieliśmy jeszcze godzinny zapas. Idziemy po bilety na Raiadani expres - czyli luksusowy, klimatyzowany wagon - do Kandy. Pan w kasie mówi że biletów już nie ma... Po odejściu od kasy podchodzi do znajomego lokales i oferuje bilety, które oczywiście kupujemy.
Idziemy do dworcowej restauracyjki i zamawiamy lokalne snaki ( no właśnie nie pamiętam nazwy) naleśniki w panierce z warzywami. Jeden gryz, drugi, mmmm pyszne, kolejny gryz, ups pali!!! No trzeba będzie się przyzwyczaić do pikanterii.
Wnioski i spostrzeżenia:
- Bus z lotniska do Colombo Fort 3000 rupi plus opłata za autostradę
- Drogi lepsze niż w Polsce, kultura jazdy Azjatycka:):):)
- Jedzenie jest bardzo tanie, i dobre, nie baliśmy się ze dostaniemy po tym jakichś rewolucji, najlepiej jeść przetworzone termicznie potrawy, nie wolno pić wody z kranu, tylko butelkowaną, i w takowej też myć zęby, chociaż my myliśmy w lokalnej kranówie i nic nam nie było, ale zawsze lepiej jest być bardziej przeczulonym niż potem mieć problem... Podobnie jest z lokalnymi sokami nie należy ich pić z lodem, który robiony jest z kranówy 9 (my piliśmy zawsze z lodem:):):)
- Ceny biletów od pana na ulicy nie różniły się od tych w kasie (1000 rupi/osoby Colombo - Kandy)